u mnie wyglądało to tak :
* kuracje zakończyłam już na przełomie styczeń/luty : )
* żeby moja wcierka się nie zepsuła , to 'zapasy' zamroziłam ; )
* w tamtym czasie zużyłam wcierkę z butelki Naturia i część z Jantaru (potem niestety butelka się zbiła)
* wcierałam przed każdym myciem , na najdłużej jak się dało
moja spostrzeżenia :
- mnóstwo baby hair - mimo , że już trochę czasu minęło i że bejbiki podrosły , to nadal mam meeega busz na głowie , zwłaszcza jak zepnę w kucyk
- włosy rosły szybciej - moje włosy jest ciężko zmusić do szybszego porostu , ale ta wcierka dała radę , nie była to jakaś ogromna różnica w długości (ok.1cm) ale dla moich włosów , to i tak sporo
- wypadanie włosów minimalnie się zmniejszyło , nadal wypadają , ale w normie ( do 100 )
- skóry głowy mi nie wysuszyła ani nie podrażniła
na pewno wrócę do tej wcierki , a w sumie , to już wróciłam , bo właśnie rozmraża mi się ostatnia buteleczka z zapasów ;p
ostatnio skupiam się na szybszym poroście i zagęszczeniu włosów , bo wypadanie mam w normie - raz to jest 20 włosów na dzień , a raz 80 , ale 100 nie przekracza już od pewnego czasu ;d
Natt <3