wczoraj podczas sprzątania znalazłam olejek z oriflame z dziką różą i bawełną , a że był jeszcze ważny i w tym roku powinien stracić ważność , to pomyślałam , że szkoda by było , żeby się zmarnował ;p
nie miałam zamiaru w sumie wstawiać recenzji , bo pomyślałam , że po jednym razie , to i tak mi nic nie da , ale zmieniłam zdanie dzisiaj rano , jak zobaczyłam co się dzieje z moimi włosami ...
Skład: Aqua, Butylene Glycol, Oleth-20, Hydroxyethylcellulose, Citric Acid, Panthenol, Peg/Ppg-20/6 Dimethicone, Parfum, Polyquaternium-7, Propylene Glycol, Imidazolidinyl Urea, Methylparaben, Sodium Citrate, Benzophenone-4, Rosa Canina Fruit Extract, Gossypium Herbaceum Seed Extract, Hydrogenated Castor Oil
zapach : słodkawy , ładny w sumie : )
sposób użycia : wymieszałam go z maską Wax i kilkoma kroplami cytryny
moja opinia :
- PRZY KAŻDYM DOTKNIĘCIU / PRZEJECHANIU PO WŁOSACH WYCHODZI MI PO KILKANAŚCIE WŁOSÓW
- nie są ani miękkie , nawet bym stwierdziła , że są szorstkie
- nie układają się lepiej
- nic nie zmienił w moich włosach na lepsze
NA PEWNO NIE KUPIĘ PONOWNIE ! I CHOĆBY MI ZA DARMO DAWALI , TO JUŻ WIĘCEJ GO NIE UŻYJĘ !
Natt <3
Ja mam taki kokosowy i na szczęście u mnie się dobrze sprawdził :)
OdpowiedzUsuńRównież miałam i nie polecam!
OdpowiedzUsuń